Już kolejny raz nasi seniorzy mogli cieszyć się pięknem bieszczadzkiego krajobrazu. Tym razem swoje kroki skierowaliśmy do Sanktuarium Świętego Andrzeja Boboli w Strachocinie. Dlaczego akurat to miejsce? Otóż postać tego Świętego jezuity staje się coraz bardziej znana w całej Polsce, więc również i my chcieliśmy usłyszeć o Nim. W związku z tym dotarliśmy do miejsca, gdzie najprawdopodobniej urodził się i żył św. Andrzej Bobola.
Na miejscu mieliśmy możliwość posłuchać interesującej historii z życia Świętego Polaka oraz odwiedzić Sanktuarium poświęcone Jego czci. Po oglądnięciu miejsca kultu udaliśmy się na tzw. „Bobolówkę”, czyli miejsce, gdzie żyła i mieszkała rodzina Bobolów. Tam nasi seniorzy mogli odpocząć i zachwycać się panującą wokół ciszą, w której było słychać szum drzew i śpiew ptaków. Wchodząc w ciszę nasi podopieczni próbowali zobaczyć w wyobraźni małego Andrzeja biegającego po wzgórzu Bobolówki. Miejsce to wzbudzało chęć dłuższego pozostania, ale przed nami był kolejny punkt wyprawy.
Po zwiedzaniu wzgórza Bobolów udaliśmy się na wspólny obiad do pobliskiej restauracji, podczas którego dzieliliśmy się wrażeniami ze spotkania z tym Świętym Polakiem.
Kolejnym punktem wyprawy była perła architektury barokowej na Podkarpaciu, czyli Kolegium Jezuickie w Starej Wsi wraz z muzeum, skarbcem i ogrodem biblijnym. Przewodnikiem po tych miejscach był o. Antoni, jezuita z tamtejszej wspólnoty. Wspaniałość otaczających dzieł sztuki sakralnej i niezwykle ciekawe opowiadanie ojca porwało naszych seniorów w inny świat. Słuchali z wielkim zainteresowaniem i przejęciem. Zobaczyli przepiękne dzieła sztuki, których dotychczas nie widzieli oraz usłyszeli dużo ciekawych historii. Mogli spacerować po drogach Biblii oglądając wiele roślin sprowadzonych z Ziemi Świętej. Wielkim przeżyciem było przejście przez Morze Czerwone. Seniorzy przechodzili wśród dwóch murów wody po suchej powierzchni. Innym ogromnym wrażeniem był widok krzewu Mojżesza, który się nie spala. Wielu z naszych podopiecznych mówiło, że inaczej wyobrażali sobie ten krzew.
Bogatych przeżyć i pozytywnych emocji nie sposób zliczyć i pozostaną one na długo w naszej pamięci.
Po zakończonym zwiedzaniu zmęczeni, ale szczęśliwi udaliśmy się w powrotną drogę. W sercach panował pokój i radość, że mimo wieku i pewnej niesprawności podopieczni nadal mogą odkrywać i poznawać piękno oraz tajemnice ich ukochanej Ojczyzny. Podczas drogi powrotnej powstawały plany na kolejną wyprawę. A gdzie? Czas pokaże…